Niemal 40 proc. polskich przedsiębiorców uważa Pakiet Mobilności za obecnie największe wyzwanie dla branży transportowej. Zawarte w nim przepisy będą wchodzić w życie stopniowo, więc do nowej sytuacji można się przygotować.
Reforma przepisów dotyczących unijnego sektora transportu drogowego, znana jako pakiet mobilności, weszła w życie 20 sierpnia 2020 r. Odnosi się do trzech obszarów funkcjonowania transportu – czasu pracy kierowców wraz z budową i obsługą tachografu, delegowania kierowców i ich płacy minimalnej, a także dostępności do rynku i prowadzenia działalności transportowej na terenie Wspólnoty.
– Przepisy te są jasne, sprawiedliwe i egzekwowalne. Zapewnią lepsze warunki pracy i socjalne w zawodzie kierowcy – zawodzie, który musi zyskać na atrakcyjności. Równocześnie tworzymy bardziej zharmonizowane, stabilniejsze warunki biznesowe dla firm transportowych, z których wiele to małe i średnie przedsiębiorstwa. Sprawniejsze procedury i bardziej jednolite egzekwowanie przepisów ułatwią życie kierowcom, firmom i organom krajowym – argumentował w momencie zatwierdzenia nowych rozwiązań legislacyjnych Timo Harakka, fiński minister transportu i komunikacji oraz przewodniczący Rady UE.
Polscy przedsiębiorcy sprawę widzą jednak inaczej. W krajowej branży powszechne są opinie, że nowe regulacje mocno uderzą w polskie firmy.
Kontrowersje budzi kabotaż i delegowanie pracowników
Polscy przedsiębiorcy najbardziej obawiają się skomplikowanych obowiązków administracyjnych po wejściu w życie pakietu mobilności (62 proc.). Co trzeci badany wskazuje na to, że będzie znacznie ograniczony kabotaż. 28 proc. respondentów uznaje, że prawdopodobnie nastąpi wzrost kosztów wynagrodzeń pracowników. Niepokój budzą też możliwe trudności w dostępie do rynku przewozów międzynarodowych (25 proc.).
– Pakiet mobilności niesie za sobą także pożądane zmiany. Jedną z nich jest możliwość wydłużenia o dwie godziny czasu jazdy na dojazd do miejsca odpoczynku tygodniowego. Druga strona medalu jest jednak większa. Kabotaż i zmiany w zasadach delegowania kierowców, co zrozumiałe, budzą dużo kontrowersji i emocji. Po nowelizacji przepisów będzie można wykonać trzy przewozy kabotażowe przez siedem dni w danym państwie, a po powrocie do Polski pojazd musi odczekać cztery dni zanim wykona następny kabotaż. To szczególnie ważne dla krajowych przewoźników, bowiem to Polacy realizują zdecydowanie najwięcej takich operacji w Europie – tłumaczy Łukasz Cwajna, Ekspert d/s Analizy i Rozliczeń z firmy Indalo Polska.
Warto postawić na współpracę z doświadczonym partnerem
– Ocenia się, że po wejściu w życie pakietu mobilności koszty wynagrodzeń mogą wzrosnąć o 20 do 30 proc. W dużej mierze zależy to od charakterystyki przewozów, jakie świadczy dana firma. Delegowaniem zostaną objęte przewozy cross trade oraz wszelkie operacje kabotażowe. A delegowanie zgodnie z zapisami pakietu mobilności oznacza konieczność przestrzegania układów zbiorowych przy rozliczaniu płac minimalnych oraz brak możliwości zaliczania do wynagrodzeń kierowcy diet i ryczałtów. Zatem przypuszczenia i obawy polskich przedsiębiorców w kwestii kabotażu i delegowania są uzasadnione. Dlatego warto postawić na współpracę z doświadczonym partnerem, który wesprze działalność firmy od strony formalno-prawnej – wyjaśnia Cwajna.
Grupa DBK – lider polskiej branży TSL wdraża już rozwiązanie, które będzie wsparciem dla przedsiębiorców transportowych. We współpracy z ekspertami z firmy Indalo Polska, zajmującej się rozliczaniem czasu pracy kierowców, Grupa DBK rozszerza swoje usługi telematyczne właśnie o tę pożądaną funkcjonalność.
– Od samego początku DBK Fleet Management jest rozwiązaniem, które powstaje i jest rozwijane w Polsce, a co za tym idzie jest dostosowane do potrzeb i wymagań polskich przedsiębiorców. Nasza usługa jest regularnie aktualizowania i wzbogacana o nowe funkcje. Możliwość rozliczania czasu pracy kierowców będzie jedną z największych zmian, jakie wprowadzamy w DBK Fleet Management – wyjaśnia Paweł Panfil, Dyrektor Działu Telematyki w Grupie DBK.
Powroty do kraju obowiązkowe co trzy lub cztery tygodnie
Przewoźnicy martwią się nie tylko o to, że nowe regulacje wpłyną w znacznym stopniu na wzrost kosztów pracy, ale także na spadek efektywności sieci transportowej. Ma to związek z bardzo rygorystycznymi przepisami dotyczącymi czasu pracy kierowców. Zmienią się bowiem zasady dotyczące organizacji tygodniowego odpoczynku oraz odbioru 45 godzin w kabinie. Dodatkowo kierowcy będą musieli wracać do kraju co trzy lub cztery tygodnie.
– Wymogi pakietu mobilności – w połączeniu z inteligentnymi tachografami i nowymi procedurami, a także sposobami prowadzenia kontroli na zasadach współpracy organów państw członkowskich i bezpośrednim dostępie do krajowych rejestrów – umożliwią dokładniejsze i bardziej skuteczne kontrole przewoźników, zarówno w zakresie przestrzegania norm czasu pracy i odpoczynków, jak również zasad delegowania kierowców. Dodatkowo profesjonalizacja rynku transportu lekkiego i wyposażenie tych pojazdów w inteligentne tachografy istotnie wpłynie na kształt polskiego transportu – zaznacza Marek Kliś, radca prawny z Kancelarii Transportowej ITD-PIP.
Harmonogram zmian rozpisany jest na kilka lat
Warto przypomnieć, że nowe przepisy będą wchodzić w życie stopniowo. – Najszybciej zmiany zostaną wprowadzone w obszarze organizacji tygodniowego odpoczynku kierowców. Następne będą zmiany dotyczące kabotażu. Nowe przepisy w tym zakresie mają zostać wprowadzone do 21 lutego 2022 r. Kolejnym krokiem będzie profesjonalizacja transportu lekkiego, która od 22 maja 2022 r. reguluje przewóz rzeczy pojazdami powyżej 2,5 tony – podkreśla Paweł Panfil z Grupy DBK. Ostatnim elementem finalizującym pakiet mobilności będą zmiany dotyczące wymiany tachografów. Proces wymiany zacznie się od 2023 r. i potrwa ok. trzech lat.
Autor: Grupa DBK